Z okazji 100. rocznicy urodzin Ingmara Bergmana Białostocki Ośrodek Kultury – Dyskusyjny Klub Filmowy „GAG” zaprasza, w ramach Klasyki Kina, na pokaz filmu „Persona” – jednego z najbardziej wielowątkowych i enigmatycznych arcydzieł kina, który sam Bergman określił jako jeden z najważniejszych w swojej filmografii!
PERSONA
27 września 2018, godz. 18:30
Kino Forum, ul. Legionowa 5
Bilety: 10 zł (normalny), 7 zł (ulgowy) – do kupienia w kasie kina i na stronie www.bilety.bok.bialystok.pl
Prelekcję przed filmem wygłosi Michał Oleszczyk – ceniony w Polsce i na świecie krytyk filmowy, były dyrektor artystyczny Festiwalu Filmowego w Gdyni (2014-2016). Doktor filmoznawstwa, absolwent Instytutu Sztuk Audiowizualnych Uniwersytetu Jagiellońskiego i wykładowca tej jednostki, wykładał również w Krakowskiej Szkole Scenariuszowej.
PERSONA
Szwecja 1966, 96′
reż. Ingmar Bergman
obsada: Bibi Andersson, Liv Ullman, Gunnar Björnstrand
Pomysł “Persony” zrodził się na gruzach nie zrealizowanych nigdy “Ludożerców” – zamierzonej opowieści o rozterkach współczesnych artystów, o sztuce karmiącej się ludzkim cierpieniem. Pewnego dnia Bibi Andersson – stała aktorka Bergmana – przedstawiła mu w Sztokholmie Norweżkę Liv Ullmann (która została potem towarzyszką życia reżysera i najważniejszą “twarzą” jego filmów). Bergman był zafascynowany podobieństwem obu aktorek i postanowił nakręcić, jako to sam ujął, “kameralny utwór na dwa instrumenty”. Powierzył Ullmann rolę Elisabeth, aktorki, która nagle w trakcie przedstawienia przestaje mówić i rezygnuje z występu. Lekarka przeprowadza szczegółowe badania, z których wynika, że milczenie aktorki nie jest konsekwencją żadnej choroby, a świadomego wyboru. Zaleca jej długi odpoczynek i absolutny spokój. W ustronnej willi nad morzem opiekuje się nią Alma, która podziwia aktorkę i dokłada wszelkich sił, by skłonić ją do mówienia. Odsłania przed nią intymne szczegóły swego życia, powierza jej swoje lęki i urazy, upodabnia się do ubóstwianej Elisabeth, niemal przejmując jej tożsamość. Jednak pozór bliskości znika, gdy pielęgniarka znajduje przypadkowo list, w którym Elisabeth ją obmawia.
Bergman, jakby podporządkowując warsztat wymowie “Persony”, zrezygnował z iluzji realizmu. Stosując znaczące przerywniki – ujęcie lampy projektora, pojawienie się perforacji taśmy filmowej czy autocytatów – wciąż przypominał widzom, że to nie życie, lecz sztuka. Mimo to stworzył nie tylko przejmującą medytację artysty nad sensem i zależnościami twórczości, ale też nad ludzkim lękiem, rozczarowaniem i samotnością. Sam po latach ocenił ten film jako jeden z najważniejszych w swojej filmografii: “Dziś czuję, że w “Personie” – a później w “Szeptach i krzykach” – posunąłem się tak daleko, jak tylko mogłem. W poczuciu wolności dotknąłem bezsłownych tajemnic, które jedynie kino potrafi unieść.”