BIEG DLA POKOJU

PIOTR KURYŁO

Piotr zawsze lubił biegać, dla przyjemności i dla zdrowia, po polnych drogach albo w lesie. Dopiero po swoich 30-tych urodzinach, gdy usłyszał o Maratonie Warszawskim, zaczął biegać na poważnie. Atmosfera towarzysząca biegom i duży wysiłek potrzebny do ukończenia maratonu, wciągnęły go w systematyczne uprawianie tego sportu. Przez kolejne osiem lat przebiegł ponad 50 maratonów i wiele dłuższych dystansów, a jednym z największym jego sukcesów było zajęcie 2 miejsca w Ultramaratonie z Aten do Sparty „Spartahlon” – na dystansie 246 km. Ostatnie dwa lata, przed podjęciem decyzji o ukończeniu przygody z bieganiem, reprezentował Polskę na mistrzostwach świata w biegach 24-godzinnych.

W roku 2010 podjął decyzję, że kończy z bieganiem, ale pobiegnie jeszcze po raz ostatni. Swój maraton zaplanował dookoła globu i nazwał go „Biegiem dla Pokoju”, chcąc zwrócić uwagę na ciągłe konflikty zbrojne na świecie. 7 sierpnia 2010 wystartował z rynku Zygmunta Augusta w Augustowie i pobiegł na zachód przez Polskę, Niemcy, skrawek Holandii, Belgię, Francję, Hiszpanię i Portugalię. Z Lizbony poleciał samolotem do Nowego Jorku, skąd biegiem ruszył na zachód i pokonawszy 13 stanów dotarł do San Francisco. Stamtąd poleciał do Władywostoku. Przebiegł Syberię, część Kazachstanu, resztę Rosji, a na koniec Łotwę i Litwę, by po 365 dniach dotrzeć na miejsce startu. Za swoją wyprawę został uhonorowany w 2012 roku Kolosem (najbardziej prestiżową polską nagrodą podróżniczo-eksploracyjną) w kategorii „Wyczyn Roku”, otrzymał także nagrodę publiczności i dziennikarzy. Po roku od ukończenia „Ostatniego Maratonu”, Piotr Kuryło postanowił zwrócić uwagę na problemy osób niepełnosprawnych – 7 października 2012 roku wypłynął kajakiem z Gdańska w górę Wisły, z hasłem wymyślonym przez swojego kolegę Adama „Zawsze pod prąd”, bo osoby niepełnosprawne często tak właśnie się czują. Również za tą wyprawę Kapituła Kolosów uhonorowała Piotra wyróżnieniem w kategorii „Wyczyn Roku”.

Kolejna wyprawa Piotra rozpoczęła się 1 czerwca tego roku. Był to rowerowy maraton pokoju, wiodący przez dwa kontynenty, od Lizbony do Władywostoku, liczący niemal 15 tys. km, na przebycie których podróżnik zaplanował 4 miesiące. Data startu nie była przypadkowa, gdyż po raz kolejny wyprawie Piotra przyświecał szczytny cel – tym razem poruszył kwestię cierpienia dzieci w konfliktach zbrojnych. Poza tym, ponieważ zna się trochę na budowlance, pomógł w remoncie domu jednej z biednych rodzin mieszkających na Syberii.

Na co dzień Piotr jest zwykłym, skromnym człowiekiem z niewielkiej miejscowości, pracującym w małej firmie budowlanej, pomagającym ludziom w potrzebie, który powtarza czasami: „Nie ma ludzi z małych wiosek, są tylko ludzie z małymi marzeniami”.

Video

Brak komentarzy

Bądź pierwszy i rozpocznij dyskusję.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


BOK Białostocki Ośrodek Kultury