WŚRÓD OSTATNICH POLARNYCH MYŚLIWYCH

NORBERT JERZY POKORSKI

Biolog z wykształcenia, polarnik i przyrodnik z zamiłowania. Absolwent Uniwersytetu Gdańskiego i Poznańskiego. Od 1996 roku taternik i członek Polskiego Związku Alpinizmu. Od 1997 roku organizuje samodzielnie wyprawy eksploracyjne po Arktyce. Autor kilku prac naukowych o ptakach oraz wielu artykułów przyrodniczych i podróżniczych publikowanych w „Parkach Narodowych”, „Gazecie Wyborczej”, „Rzeczpospolitej”, „Poznaj Świat”, „Zew Północy”. Twórca portalu www.transarctica.pl.

Pierwszy raz do Siorapaluk Norbert Pokorski dotarł w 2011 roku, podczas zimowej wyprawy, której celem było sprawdzenie czy mimo ocieplenia klimatu nadal można przejść po lodzie morskim z Grenlandii do Kanady. Po czterech dniach marszu, w 35-stopniowym mrozie, wraz z partnerem, białostoczaninem Michałem Bobrukiem doszli do Siorapaluk, najbardziej na północ wysuniętej miejscowości na Ziemi – 77°47′N, (polarnicy wyruszyli z Qaanaaq – ostatniej miejscowości północnej Grenlandii, gdzie można dolecieć samolotem). W Siorapaluk spędzili tylko wieczór, nie poznając zbyt dobrze miejscowych Innuitów i ich kultury. Kiedy jednak po trzech tygodniach wracali znad Smith Sound (cieśniny oddzielającej Grenlandię od kanadyjskiej wyspy Ellesmer, która okazała się nie do przebycia z powodu braku lodu), zatrzymali się w chacie myśliwskiej Neqe, leżącej trzy dni marszu od Siorapaluk. Tam spotkali innuickich myśliwych, polujących na foki. Z powodu huraganowego wiatru, który unieruchomił polarników i myśliwych, Norbert i Michał spędzili z Innuitami w chacie dwa dni, poznając ich język i zwyczaje. Umówili się także, że wrócą kiedyś do Siorapaluk, aby lepiej poznać ginącą kulturę polarnych Innuitów.

Okazja nadarzyła się w 2013 roku. Tak jak poprzednio, aby dostać się do najdalej na północ zamieszkałej wsi innuickiej, Norbert przez cztery dni samotnie przemierzał zamarznięte morze. Mimo, że minęły dwa lata i niemal nie miał kontaktu ze znajomymi Innuitami ze Siorapaluk, to przywitano go bardzo serdecznie i chętnie, przez dwa tygodnie jego pobytu we wsi, dzielono się z nim swoim doświadczeniem, wiedzą i umiejętnościami.

Innuici nauczyli Norberta wielu nowych słów ze swojego języka, dzięki czemu mógł porozumiewać się z nimi swobodniej. Pokazali jak polować na foki, morsy, narwale, woły piżmowe, niedźwiedzie polarne, lisy i zające. Jak zdejmować skóry, wyprawiać je i szyć potem z nich ubrania, a także powozić psim zaprzęgiem i grać w tradycyjne innuickie gry. Razem brali udział w kilku polowaniach na foki, przemierzając podczas nich kilkaset kilometrów psimi zaprzęgami po zamarzniętym morzu. I to w 40-stopniowym mrozie (na szczęście wyposażyli Norberta w ciepłe ubrania ze skór).

Norbert zaprzyjaźnił się z mieszkańcami tego odległego miejsca Arktyki, których z każdym rokiem jest coraz mniej i którzy potraktowali go jak jednego ze swoich. Siorapaluk to ostatnie miejsce na Grenlandii, gdzie Innuici zachowali tradycję przodków i podczas polowań używają technik znanych od tysięcy lat. Niestety, tak jak pokrywa lodowa Oceanu Arktycznego zanika, tak kultura polarnych myśliwych odchodzi w zapomnienie.

Polowania z roku na rok stają się coraz trudniejsze, a ilość pozyskiwanych zwierząt nie zaspokaja potrzeb mieszkańców wioski, dlatego coraz więcej osób porzuca dotychczasowy styl życia i emigruje na południe, znajdując sobie inne zajęcie. Jesteśmy z pewnością ostatnim pokoleniem, które może podziwiać ich kunszt łowiecki, umiejętność życia na Arktyce, kulturę i tradycję ostatnich polarnych myśliwych.

Galeria

NP1 OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Brak komentarzy

Bądź pierwszy i rozpocznij dyskusję.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


BOK Białostocki Ośrodek Kultury